
Kiedy ZUS może skonfiskować odprowadzone składki emerytalne?
W polskich mediach w ostatnim czasie coraz częściej poruszana jest sprawa księgowej, której składki emerytalne w wysokości 350 tysięcy złotych, odprowadzane przez nią przez 19 lat, zostały w całości skonfiskowane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych bez możliwości zwrotu. Sytuacja ta wzbudza wiele kontrowersji w przestrzeni publicznej, lecz ZUS argumentuje swoje działania obowiązującymi przepisami prawnymi dotyczącymi postępowania w razie nieprawidłowości w opłacaniu składek. Warto więc przyjrzeć się, w jakich okolicznościach te ostatnie mogą zostać podważone, a tym samym przejęte przez ZUS.
Kto nie podlega pod obowiązkowe ubezpieczenie społeczne?
Chcąc odpowiedzieć na pytanie, kiedy ZUS może skonfiskować odłożone przez ubezpieczonego składki emerytalne, a tym samym zrozumieć przyczynę zaistnienia sytuacji, w jakiej znalazła się wspomniana wcześniej księgowa, należy przyjrzeć się temu, kogo dotyczy obowiązek ich opłacania. W tym przypadku podstawowe znaczenie ma forma działalności i funkcja pełniona w jej ramach.
Zgodnie z Ustawą z dnia 13 października 1998 roku o systemie ubezpieczeń społecznych obowiązkowemu opłacaniu składek nie podlegają m.in. wspólnicy w spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością. Jeśli zatem będą oni mimo to odkładać środki z myślą o emeryturze, ZUS uzna je za nadpłacone – a w tym kontekście należy przywołać regulacje wprowadzone w 2022 r. Te bowiem mówią, że po 5 latach od opłacenia składek (lub otrzymania zawiadomienia o nieprawidłowościach) ubezpieczony traci prawo do zwrotu ich nadpłaty. Wspólnik w spółce z o.o, który niepotrzebnie je odprowadzał, straci więc całą zgromadzoną kwotę, która zostanie przekazana na rzecz Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
Prowadzenie spółki z o.o. a zatrudnienie na etacie
Właśnie to wydarzyło się w kontrowersyjnej sprawie księgowej, która w ten sposób straciła 350 tys. złotych. Kobieta prowadziła bowiem działalność w formie założonej przez siebie spółki z o.o. – była wspólniczką (mimo że jedyną) w spółce, dlatego nie podlegała pod obowiązkowe ubezpieczenie społeczne. Sprawa ta jest jednak bardziej złożona, ponieważ księgowa odprowadzała składki emerytalne nie z tytułu prowadzenia firmy (bo w tym zakresie jej nie obowiązywały), lecz z powodu nawiązanego stosunku pracy.
Kobieta odprowadzała składki, opierając się na fakcie, że są one obowiązkowe w przypadku osób zatrudnionych na podstawie umowy o pracę. Pracowała więc na etacie w spółce z o.o., w której była jedynym wspólnikiem – taka sytuacja jest zaś niedozwolona. Obowiązujące przepisy, podobnie jak np. wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 25 listopada 2016 r., precyzują bowiem, że jedyny lub niemal jedyny wspólnik w spółce z o.o. nie może pozostawać z tą spółką w stosunku pracy, bo zostaje przez to naruszona granica między pracodawcą a pracownikiem. ZUS uznał zatem, że wspomniana księgowa nie mogła pracować na etacie we własnej spółce, dlatego była wyłącznie wspólnikiem – a tym samym nigdy nie podlegała pod ubezpieczenie społeczne.
Opisywana sprawa wzbudza niemało emocji wśród opinii publicznej, a sama księgowa z pomocą prawnika stara się o odzyskanie utraconych środków odprowadzanych z myślą o emeryturze. Należy jednak pamiętać, że pomimo kontrowersji działania ZUS opierały się na obowiązujących przepisach, pozwalających mu na zakwestionowanie opłaconych przez kobietę składek emerytalnych.